środa, 11 marca 2009

Alpy + Lazurowe Wybrzeże

To już trzeci wyjazd z biurem Rainbow Tours (poprzednie Paryż i Londyn były bardzo udane). Tym razem postanowiliśmy jechać na trasę Alpy i Lazurowe Wybrzeże. Naszą przewodniczką była pani Halina Kabzińska (do pomocy był pan Robert). Po przekroczeniu granic Polski czeka nas pierwsza niespodzianka: w drodze do hotelu w okolice Chamonix zwiedzamy Genewę (Stare miasto + zegar kwiatowy i oczywiście spacer wzdłuż jeziora Genewskiego). We Francji wita nas pochmurna pogoda (ciepło z lekkim deszczem), mamy nadzieję, że do następnego dnia się wypogodzi, bo w planach wjazd na wysokość 3842 m n.p.m. Niestety dzień 3 wycieczki wita nas deszczem. Grupa z dużym optymizmem wsiada do autokaru i ruszamy na zdobycie Alp. W Chamonix skąd zabiera nas kolejka na szczyt Aiquille du Midi (3842 m n.p.m) deszcz, a na w/w wysokości – 6 stopni i śnieg większy niż w zimę w Polsce. Zakładamy ciepłe bluzy i do przodu (niestety Alpy schowane w śniegu).Po tych ekstremalnych warunkach zwiedzamy Chamonix i mamy przerwę na obiad. Pani Halina zaprasza nas na regionalne potrawy i pomaga nam je zamówić (oczywiście menu po francusku) – do posiłku tradycyjnie wino. I wtedy wychodzi słońce i Alpy ze szczytem Mont Blanc odsłaniają się w całej okazałości. Aparaty grzeją się od robienia zdjęć. My wyjeżdżamy w kierunku Annecy – miasteczka zwane Alpejską Wenecją. Najpierw czas wolny, później rejs statkiem po jeziorze D’Annecy i zwiedzanie samego miasteczka, które poprzetykane jest kanałami wodnymi. Wracamy do hotelu i wspominamy różne pory roku – od śniegu do pięknego słońca. Następny dzień od samego rana zapowiada się słonecznie, pakujemy się i wyruszamy na zwiedzanie Grenoble, a tam wjazd kolejką na Fort de la Bastille skąd podziwiamy widok na miasto i otaczające je Alpy. Za chwilę czeka na 2 niespodzianka. W drodze do Avignon skręcamy i oglądamy akwedukt rzymski Pont du Gard (w pobliżu 3 wiedźmy – bez obawy chodzi o drzewa oliwne). Słońce pali niemiłosiernie a cykady cykają. Krótki odpoczynek i jesteśmy w Avignon. Oglądamy dawny Pałac Papieski, tutaj jest również przerwa na obiad, ale my wolimy pochodzić po miasteczku zwłaszcza, że przed Pałacem Papieskim trwają spektakle uliczne – wiadomo lipiec jest miesiącem teatru w Avignon. Na koniec most w Avignon, znany z piosenki Ewy Demarczyk, i pamiątkowe zdjęcie z polem lawendy ( charakterystyczne dla Prowansji ). Dzień 5 obfituje w dużo atrakcji, ale po kolei. Najpierw Marsylia i przejazd kolejką na wzgórze gdzie stoi bazylika Notre Dame. Piękny widok na miasto i wyspę If, na której więziony był hrabia Monte Christo. Następnie krótkie zakupy i przejazd do St.Tropez (ach te jachty i gdzie ten słynny żandarm?). Tutaj niespodzianka numer 3 – przepływamy Zatokę Miliarderów (chociaż tutaj czujemy się bogaczami) i dopływamy do Saint Maxime – autokar czeka i udajemy się do Cannes. Władze miasta chyba wiedziały, że przyjedzie grupa z Polski – na słynnych schodach czerwony dywan już czekał. Aleja Gwiazd troszkę nas rozczarowała (podobna do Aleji w Międzyzdrojach). Po zameldowaniu w hotelu dla chętnych wyjście na plaże. Księżyc w pełni, cieple morze, palmy na brzegu – czego więcej potrzeba – trochę się rozmarzyłem. A tu już dzień 6 i pierwszy punkt – miasteczko Grasse i fabryka perfum Fragonard, gdzie cała grupa robi zakupy perfum, mydełek i innych pachnideł i przejazd do małego miasteczka ST. Paul de Vence. Ach te stare mury, wąskie uliczki i okiennice w oknach. Jedziemy do Monaco a tam najpierw ogród botaniczny z panoramą na małe państwo, później zwiedzanie samego księstwa Monaco (min muzeum oceanografii). Czas na posiłek i szykowanie się do przejazdu do Monte Carlo trasą Formuły 1. Nasi kierowcy pan Czesio i Władzio grzeją motory w autokarze. W Monte Carlo dla chętnych wizyta w kasynie (szansa wygrania jak w totolotka), my wybieramy spacer i oglądamy limuzyny podjeżdżających gości. Dzień 7 kolejna niespodzianka – jedziemy do kanionu Verdun, tam czekają rowery wodne i mamy 2 godziny na pływanie wśród skał na lazurowej wodzie wśród skał. Po relaksie wracając do hotelu zwiedzamy miasteczka Monstiers-Sainte –Marie (złota gwiazda wisząca na miastem) i Aubs. Wieczorem wypad na plażę i pożegnanie z Lazurowym Wybrzeżem. Dzień 8 wyjazd w stronę Włoch, po drodze zwiedzamy jeszcze miasteczko Antibes (targ + spacer po mieście) i po 7 godzinach jazdy meldujemy się w Weronie. Tutaj czeka na nas lokalny przewodnik, z którym wędrujemy po mieście oglądając najbardziej charakterystyczne zabytki (amfiteatr, balkon Julii i balkon Romea?). Przed nami dzień 8 i niestety ostatni. Zaczynamy od przypłynięcia tramwajem wodnym na wyspę Burano (słynie z koronek) – spacer wśród kanałów wodnych i kolorowych domków. Powrót do Wenecji i w oczekiwaniu na przewodnika lokalnego trochę czasu na obiad lub spacer po mieście. Przewodnik oprowadza po zabytkach – przechodzimy wąskimi uliczkami i mostkami nad kanałami wodnymi (ma to swój urok). Powrót tramwajem wodnym do autokaru i niestety pożegnanie z Wenecją. Jeszcze krótki odpoczynek, zrobienie grupowych zdjęć i powrót do Polski. Dziękujemy wszystkim za pokazanie trochę innego świata i przekazanie pozytywnych emocji co dam nam wybór biura na następny rok – oczywiście Rainbow Tours (w planach Włochy).




Kamila i Darek Bieńkowscy

0 komentarze: