poniedziałek, 12 maja 2008

Włochy Klasyczne

Kocham podróżować... Chociaż przez kilka dni chodzić w innym świecie, z dala od miejsca zamieszkania, kłopotów i codzienności. Miałam problem gdzie tym razem wyjechać z Rainbow Tours. Wybrałam Włochy! Zawsze chciałam się tam wybrać, pójść na audiencję, zjeść prawdziwą włoską pizzę i lody! W programie wycieczki Włochy Klasyczne znalazły się takie atrakcje jak: Piza, Pompeje i Capri.
Dzień 1. Już na miejscu zbiórki powitała mnie miła obsługa. Mimo, że była godzina 3.30! W czasie podróży dołączały się nowe twarze.
Dzień 2. Pierwszym zwiedzanym miejscem była Wenecja (Plac św. Marka, Pałac Dożów, Wieża Dzwonnicza, Most Westchnień, Rialto). Wróciły dawne wspomnienia…Widok płynących gondoli oraz wąskich uliczek robi niesamowite wrażenie. Skorzystałam z możliwości rejsu gondolą po Canale Grande i zakupiłam wenecką maskę – co było moim głównym celem. Wieczorem spacer brzegiem Morza Adriatyckiego.
Dzień 3. Zwiedzaliśmy Padwę – wycieczka dodatkowa, której nie było w programie. Pomysł pani pilot – Agaty, za co jesteśmy jej ogromnie wdzięczni. W Padwie – mieście Św. Antoniego zwiedziliśmy Bazylikę padewską oraz Palazzo del Bo – siedzibę jednego z najstarszych uniwersytetów w Europie. Później już zgodnie z programem udaliśmy się do Pizy. Zwiedziliśmy tam Campo dei Miracoli, Baptysterium, Krzywą Wieżę. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie Wieża, której kąt pochylenia wynosi ok. 5 m. Wieczorem spacer po Fiuggi.
Dzień 4. Kolejnym punktem w programie była Florencja – stolica Toskanii. Triumfy świeci tu Pinokio, którego zakup był koniecznością. Zwiedzaliśmy Kościół Św. Krzyża, Plac Ratuszowy, Most Złotników, Katedrę Santa Maria del Fiore, Baptysterium oraz Rajskie Wrota. W wolnej chwili odwiedziliśmy bar, w którym jadłam tradycyjną włoska grzankę z pomidorami. Pychota! Na jednej z uliczek zaczepiła mnie Włoszka, która namówiła mnie na karykaturę. Wytargowałam odpowiednią dla mnie cenę i teraz podziwiam moja pamiątkę ze ściany, nad łóżkiem.
Wieczorem dla chętnych zorganizowana była obiadokolacja we włoskiej restauracji. Podczas posiłku przygrywała nam włoska muzyka w wykonaniu prawdziwego włoskiego zespołu. Cała grupa bawiła się znakomicie. Wszystkich nas bardzo to zintegrowało. Od tej pory tworzyliśmy już jedną drużynę.
Dzień 5. Zaczęliśmy od zakupów dewocjonaliów, które podczas audiencji zostały pobłogosławione przez Papieża, Benedykta XVI. Tłum wiernych był tak ogromny, że musiałam wchodzić na ogrodzenie aby ujrzeć na własne oczy Papieża i zrobić Mu parę zdjęć. Specyficzny nastrój wnoszą powiewające flagi różnych narodowości – także z Polski. Po audiencji zwiedzaliśmy Muzea Watykańskie, Kaplicę Sykstyńska, Bazylikę Św. Piotra oraz grób Jana Pawła II, gdzie każdy chętny mógł się pomodlić.
Dzień 6. Przyjechaliśmy do Rzymu gdzie zwiedzaliśmy Plac Navono, Plac Hiszpański z Fontanną Barcaccio, Bazylikę Św. Jana, Schody Hiszpańskie oraz Fontannę di Trevi. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, że Fontanna di Trevi, jest aż tak duża. Wrzucając do niej pieniążek na szczęście obiecałam sobie, że jeszcze kiedyś tu wrócę. I mam zamiar dotrzymać słowa! Tego dnia jadłam prawdziwą włoska pizzę i … musze przyznać, że nie zachwyciła mnie. Korzystając z chwili wolnego czasu wybrałam się z paroma osobami do Bazyliki Św. Schodów. Na każdym z 33 stopni trzeba odmówić „Zdrowaś Mario” aby zapewnić sobie odpuszczenie grzechów. Kolejne zwiedzane zabytki to: Panteon, Kapitol, Forum Romanum, Łuk Konstantyna oraz Kolosseum – gdzie spotkałam rycerzy w antycznych zbrojach, z którymi zrobiłam sobie pamiątkowe zdjęcie.
Dzień 7. Zaczęliśmy od zwiedzania Monte Cassino – miejsca słynnej bitwy polskiego II Korpusu z Niemcami oraz Muzeum Multimedialnego – Historiale di Cassino. Wrażenie robią filmy multimedialne, które oddają realizm przeżywanych wydarzeń. Następnie odwiedziliśmy cmentarz polskich żołnierzy. Pod pomnikiem gen. Andersa złożyliśmy kwiaty oraz zrobiliśmy sobie pamiątkowe (grupowe) zdjęcie. Po południu przejazd do Pompejów – antycznego miasta zalanego przez lawę podczas erupcji Wezuwiusza. Miasto ma niezwykły klimat, wszędzie pełno jest czerwonej cegły i kamieni. Wieczorem spacer po Sorrento gdzie widoki sprawiały, że naprawde nie chciało się stamtąd wyjeżdżać.
Dzień 8. To właśnie dzisiaj widziałam jak rosną liście laurowe na drzewach oraz pięknie kwitnie (na czerwono) pieprz! Wrażenie niesamowite…pieprz jest taki śliczny i rośnie przy drodze. Podobnie jak soczyste pomarańcze…Następnie przejazd promem na Capri – legendarna malownicza wyspa milionerów. To tutaj ma swoja willę Sophie Loren. Widoki przepiękne – błękitna woda, palmy i kaktusy. Są tam sklepy z biżuterią z koralowców ale jak przystało na wyspę miliarderów ceny powalają. Właśnie na Capri jadłam najlepsze lody w moimi życiu!!! Pasuje do nich określenie „niebo w gębie” ale nie wiem czy i to wyrazi ich zniewalający smak! Kolejnym punktem był Neapol, m. in. Plac Municipio z Palezzo Reale i Pastel Nuovo oraz podziwianie miasta z tarasu widokowego.
Dzień 9. Asyż – miasto Św. Franciszka. Odwiedziliśmy Bazylikę Św. Franciszka z freskami Giotta i pospacerowaliśmy po urokliwych uliczkach. Skorzystaliśmy z ostatniej wolnej chwili by zrobić sobie wspólne zdjęcia i zrelaksować się przed długa podróżą do Polski. Widać było, że nie chce się nikomu wracać do domu ale niestety czas urlopu dobiega końca.
Dzień 10. Ostatni dzień wspólnej podróży. W poszczególnych miastach Polski żegnam się z nowymi znajomymi. Jest czego żałować bo towarzystwo było sympatyczne, pogoda dopisała ( początek kwietnia a codziennie było ok. +20 st.) i atrakcji była cała masa.
Z każdej podróży wracam bogatsza…bogatsza o przeżycia i przygody. Dlatego tak to kocham. Lubię poznawać nowe kultury, próbować tradycyjnych potraw i rozmawiać z mieszkańcami. Dlatego zawsze robie dużo zdjęć bo wspomnienia to to, co jest najcenniejsze. Szkoda tylko, ze zdjęcia nie oddają wszystkiego…
Już teraz planuje kolejny wyjazd, tym razem do Chorwacji. Także z Rainbow Tours. Również zdam relacje!

Aneta, Gdańsk

1 komentarze:

Unknown pisze...

Bardzo interesująca relacja. Proszę się nie zrażać do pizzy we Włoszech. Wg. mnie najlepszą pizzę można zjeść w Neapolu. W Wenecji także można znaleźć bardzo smaczną, w bocznych uliczkach, trochę dalej od Placu św. Marka. W Rzymie polecam lody na Piazza Navona przy Fontannie Czterech Rzek. Pozdrawiam :-)