Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok postanowiłem spędzić pod hasłem z katalogu Rainbow
Tours: „Zima pod palmami”. Na cel swojej podróży wybrałem „zimny kraj gorącego słońca”, czyli Maroko. To gorące słońce poczuliśmy już wysiadając na lotnisku Al Massira w Agadirze.

W Polsce przy wylocie oczywiście było mroźno ( jak to w grudniu), a po 4 godzinach lotu nagle poczuliśmy gorąc północnoafrykańskiego słońca.
Pierwszego dnia po zapoznaniu się z pilotką ( p. Martyna- pozdrawiam :)) i planem naszej wycieczki, zainstalowaliśmy się
w hotelu. Popołudnie i wieczór spędziliśmy wycieczkami po Agadirze

Drugiego dnia pojechaliśmy do portowego miasteczka Essaouiry. Miasteczko słynie z trzech rzeczy: sardynek, tui i cedru (wyroby z drewna stąd są znane na całym świecie). Domy tutaj są pomalowane na niebiesko, a w porcie można robić piękne zdjęcia morza z mewami w tle :)
Tego samego dnia pojechaliśmy także do Safi- miasta słynącego z wyrobów ceramicznych i garncarskich.
Trzeci dzień poświęciliśmy na zwiedzanie Al Dżadidy. Miasto to jest dawną enklawą portugalską. Mogliśmy obejrzeć świetnie zachowane zabytki w centrum miasta tj. Forteca Mazagan wraz z portugalską Cysterną, a także przespacerować się arabską mediną.
Następnie przejechaliśmy do Casablanki, gdzie zwiedziliśmy chyba

Kolejny dzień naszej podróży poświęciliśmy na Rabat- stolicę Maroko. Tutaj można było spotkać naszych rodaków- polskie bociany J, które przylatują tu na zimę. Z zabytków zwiedziliśmy między innymi meczet i wieżę Hassana z XII w., Mauzoleum Mohameda V, nekropolię dynastii Merynidów - Szella, Pałac Królewski z imponującą bramą Bab ar-Rouah oraz artystyczna dzielnicę Oudaja.
Dalej udaliśmy się do Meknes- miasta pięknych bram. Tu podziwialiśmy m.in. mauzoleum sułtana Mulaj Ismaila, legendarne stajnie sułtana dla 12 000 koni, bramy Bab El-Khemis i Bab el-Mansour, które uważane są za najokazalsze w całym Maroku.

i domów patrycjuszy z doskonale zachowanymi mozaikami.
Piąty dzień objazdu to wizyta w Fezie. Miasto to jest nazywane religijną stolicą Maroka. Zwiedzilismy medinę Fes el-Bali- jest to labirynt ponad 9.000 krętych uliczek. Poruszanie się bez miejscowego przewodnika jest tutaj niemożliwe. Odwiedziliśmy tu także Meczet i Uniwersytet El Karawijjin, mauzoleum założyciela miasta Mulaj Idrisa II oraz garbarnie skór wielbłądzich. Aby móc w garbarni wytrzymać niezbędne jest przykładanie liści mięty do nosa, ponieważ skóry garbowane są tutaj jeszcze tradycyjnym sposobem- w ptasim guano :).
Kolejnym punktem wycieczki był Nowy Fez: pałac królewski Dar El- Makhzen i olbrzymia brama Bab al Jeloud. Dzień zakończyliśmy spacerem po dzielnicy żydowskiej. Fez to miasto kontrastów: z jednej strony średniowieczna medina a z drugiej tzw. Nowy Fez.
Kolejny (szósty) dzień objazdu to podróż przez malownicze góry Atlasu
Po drodze zatrzymywaliśmy się w otoczonym przez lasy cedrowe górskim kurorcie Ifrane. I tu kolejny kontrast. Miasteczko to nie przypominało żadnego innego marokańskiego miasta, bardziej kurort w Alpach w lato :) Tutaj turyści z całej Europy ( my oczywiście też) fotografują się na tle pomnika wielkiego lwa. W lasach cedrowych spotkaliśmy małpki makaki, które chętnie zaprzyjaźniły się z naszymi słodyczami i owocami ( to była cena za możliwość ich fotografowania :) )

Ponieważ nasza podróż kończyła się wraz z Nowym Rokiem, sylwestra spędziliśmy w okolicach Marrakeszu, w berberyjskiej atmosferze: muzyka i tańce oraz dania typowo marokańskie (kefta, baranina i dużo oliwek :))
Największym atutem ( na pewno zamierzonym przez Rainbow Tours :) było to, że każdy kolejny dzień objazdu był coraz ciekawszy i wzbudzał coraz większe emocje. To stopniowanie radości
z podróży do tego kraju powodowało i zadowolenie z udane podroży, ale i też niedosyt, że trzeba wracać do zimnej wtedy Warszawy :)
„Cesarskie Miasta” Z Rainbow Tours „z ręką na sercu” szczerze mogę polecić :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz